Translate

niedziela, 21 października 2012

Pawełek

Blog jest o co prawda o Adasiu, ale to przecież ważne wydarzenie także w jego życiu.
Adaś ma braciszka. Braciszek nazywa się Pawełek i ma obecnie pięć miesięcy. Bocian w osobie pani dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego poinformował nas o jego istnieniu tuż przed Świętami. Jakimś – chyba świątecznym –cudem już na Wigilię Pawełek był z nami w domu. Dostaliśmy więc w te Święta tak piękny prezent, że chyba już nic nigdy tego nie przebije.

Adaś na braciszka zareagował bardzo dobrze – jak widać na zdjęciu. Do tej pory położenie ich obok siebie wywołuje uśmiech Adasia i ogromne zainteresowanie Pawełka.


My z kolei przechodziliśmy całą gamę uczuć. Po pierwszej radości i szczęściu przyszły bardzo ciężkie chwile, gdy pierwszy raz pojechaliśmy do Pawełka (jeszcze wtedy do Domu Dziecka) z Adasiem. Położyliśmy ich obok siebie na kanapie. I wtedy zobaczyliśmy ten ogromny kontrast. Pawełek od razu zaczął chwytać w rączki wszystko, co tylko o zainteresowało, próbował koniecznie skosztować koca, którym przykryta była kanapa, przekręcić się na bok, żeby dosięgnąć zabawkę, jednocześnie przesyłał nam najrozkoszniejsze uśmiechy i opowiadał nam w swoim języku jakieś najnowsze przeżycia, obficie się przy tym śliniąc.
A obok leżał Adaś, dokładnie w takiej pozycji, w jakiej go położyliśmy, taki drobniutki, maleńki i zupełnie bezradny. Spojrzeliśmy na siebie z mężem i wiedzieliśmy, że czujemy dokładnie to samo. Ból tak ogromny, tak przejmujący, że momentami zapierał dech w piersiach. Dziwne, mamy przecież kontakt ze zdrowymi dziećmi naszej rodziny i znajomych, odwiedzamy się wzajemnie, nie raz widzieliśmy Adasia w towarzystwie zdrowych dzieci i nigdy to tak nie bolało. Nie wiem, może cudze dzieci nieświadomie zaliczaliśmy do „innej kategorii” i nawet przez myśl nam nie przechodziło porównywać do nich Adasia?

Odcierpieliśmy i odpłakaliśmy swoje. Ale potem, kiedy Pawełek był już w domu, zaczęło być trochę łatwiej, choćby przez to, że widzieliśmy, jak radośnie reaguje na niego Adasiek. To nam osładzało każdy ból. Teraz chłopaki dogadują się już świetnie, Pawełek za każdym razem próbuje zjeść Adasia, a Adaś śmieje się do niego. My już przestaliśmy ich porównywać. Z każdym dniem Pawełek jest coraz bardziej nasz i coraz bardziej go kochamy.

Obecność Pawełka daje nam niezwykle dużo. Jasne, jest trudniej - i pod względem organizacyjnym i ekonomicznym. Ale mam wrażenie, że nasza rodzina dzięki niemu – przepraszam za kolokwializm – „znormalniała”. Nie jesteśmy już tak bardzo i tak wyłącznie skoncentrowani na chorobie Adasia, więcej się śmiejemy, bawimy z obojgiem. Znów zaczęliśmy planować jakieś wyjścia, wyjazdy, wakacje – bo przecież dla Pawełka to będzie atrakcja. A Adaś nic nie mówi, tylko uśmiecha się pod noskiem – chyba podobają mu się radośniejsi rodzice :)

A dlaczego adopcja? Sprawdzaliśmy nasze kariotypy, są czyste, więc według wszelkiego prawdopodobieństwa możemy mieć biologiczne zdrowe dziecko. Jednak na razie wspomnienie ciąży z Adasiem i pierwszych tygodni jego życia jest tak silne i tak bolesne, że obawiam się, że rozpaczliwy strach o zdrowie dziecka zatrułby mi każdy dzień ciąży. Także opieka nad Adasiem jest dość ciężka – synek często dojeżdża do lekarzy czy na rehabilitację nawet 150 km w jedną stronę, często dzień po dniu; zdarza się, że wymaga pobytu w szpitalu i wtedy spędzam noce na materacu na szpitalnej podłodze pod jego łóżeczkiem, jem „byle co, byle szybciej” i nie mam możliwości w jakikolwiek sposób o siebie zadbać – i nie wyobrażam sobie, żebym dała sobie z tym wszystkim radę będąc w ciąży.
Poza tym, jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że chcemy kiedyś zaadoptować dziecko. Co prawda, wizja „idealnej rodzinki” była taka, że mieliśmy mieć dwoje dzieci biologicznych, trzecie adoptowane, a oprócz tego dużego psa. No cóż. Mamy jedno dziecko biologiczne, jedno adoptowane i dwa duże psy, więc jesteśmy blisko ;)

Komentarze zamieszczone na poprzednim blogu:
  • dodano: 09 marca 2012 19:29
    Obaj chłopcy są śliczni i zdjęcia takie wzruszające- obaj bracia razem i mały dzidziuś-prezent pod choinka. życze z całego serca wszystkiego co najlepsze!
    autor natalijka82

  • dodano: 27 lutego 2012 16:54
    Mamo Mai, Magdo - bardzo dziękujemy! Asiu, bardzo dziękujemy za zaproszenie - na pewno na wiosnę odwiedzimy całą Waszą rodzinkę! Dziewczyny już pewnie taaaakie duże? :)
    Ściskam mocno!
    autor Patrycja, mama Adasia

  • dodano: 24 lutego 2012 22:06
    Chylę czoła do samej ziemi...
    Jesteście wspaniałymi ludźmi,niezwykłymi,wielkimi sercem i duchem!Życzę Wam dużo siły,słońca nad głową i mnóstwa zdrowia dla chłopców.Wasz wpis zaskoczył mnie niesamowicie,zrobiłam wielkie oczy!Jesteście NIESAMOWICI!!!!!!!!!!!!!!!A sobie samej życzę,by było więcej takich ludzi na świecie jak Wy.
    autor Magda

  • dodano: 14 lutego 2012 23:15
    Pati, kochana, serdecznie Wam obojgu gratuluję zostania rodzicami po raz drugi! CHłopcy razem wyglądają fantastycznie - rodzeństwo to coś wspaniałego :) A skoro planujecie wyjścia i wyjazdy, to ja serdecznie zapraszam do mojego oka cyklonu - niech się nasze dzieci znowu spotkają, ostatni raz widzieli się przecież w szpitalu jeszcze :) Ściskam całą Waszą rodzinkę! :)
    autor Asia i bliźniaczki

  • dodano: 09 lutego 2012 19:31
    Witam Panią
    Jestem pełna podziwu . Jesteście aniołami dajecie tyle miłości . bede waszą stała bywalczynią bede trzymała za was kciuki
    autor mama mai
    blog:
     
  • dodano: 08 lutego 2012 20:54
    Bardzo dziękujemy za tak miłe słowa i życzenia dla Adasia :) Pozdrawiam ciepło!
    autor Patrycja, mama Adasia

  • dodano: 08 lutego 2012 12:53
    Witam,
    trafiłam na Pani blog dzięki Emilii i Laurce. Jestem pełna podziwu dla Państwa, zaopiekowaliście się małą, bezbronną istotką. tyle złego ostatnio dzieje się na świecie, tyle dzieciaczków cierpi, a tu proszę - są jednak Anioły na ziemi.
    Dużo zdrówka dla Adaśka życzę!
    pozdrawiam serdecznie.
    autor Kasia
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.