Translate

niedziela, 21 października 2012

Kwiecień 2011

Ostatnie tygodnie przyniosły nam trochę sukcesów i trochę nowych smutków.  

Do sukcesów zdecydowanie możemy zaliczyć zdarzenie z pewnego popołudnia, kiedy to zostawiłam na chwilę Adasia w pokoju i wyszłam do kuchni przynieść mu mleczko. Gdy po niedługiej chwili wróciłam, mój synek, którego zostawiłam leżącego na plecach, leżał na brzuszku! Sprawił nam tym ogromną radość, nie liczyliśmy na taką niespodziankę! Natomiast chyba tylko my mieliśmy tak ograniczone oczekiwania w stosunku do Adasia - bowiem, gdy zadzwoniliśmy z dobrą nowiną do Ani, która go rehabilituje, usłyszeliśmy: "No przecież mówiłam, że facet ma potencjał!". :))) 

Ale są i smutne wieści. Niecałe dwa tygodnie temu dołączyła się padaczka. Długo nie było ataków, z literatury wynika, że padaczka u dzieci z MDS pojawia się w pierwszych sześciu miesiącach życia, najczęściej pomiędzy 3 a 4 miesiącem. Gdy Adaś przekroczył tę magiczną dla nas granicę sześciu miesięcy, zaczęliśmy mieć nadzieję, że może znów wszystkich zaskoczy i będzie ewenementem - dzieckiem z zespołem Millera-Diekera, ale bez padaczki. Niestety, okazało się to niemożliwe. Ataki padaczkowe zaczęły się 26.03. Bywa, że jest ich nawet sześć dziennie, trwają nawet kilkanaście minut. Leki na razie nie działają, ale jesteśmy dopiero na etapie wprowadzającej dawki. Nie tracę nadziei, że jednak uda się zatrzymać ataki. Musimy być dobrej myśli!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.