Jesteśmy już w domu z Adasiem. Prawdopodobnie
ten „kryzys” spowodowany był nasileniem napadów tego dnia. Tak bardzo się
bałam, że to już koniec, że tym razem stracimy naszego synka. Bogu dzięki, jesteśmy ciągle wszyscy razem.
Jak zawsze w ciężkich chwilach,
potwierdziło się, że naszego synka otaczają sami dobrzy ludzie. Chcieliśmy wszystkim
bardzo podziękować:
Naszej rodzinie - teściom, mamie,
bratu i bratowej, za bardzo aktywną pomoc i modlitwy
Adasiowej pediatrze, pani doktor S.
ze Słupska, która słysząc co się dzieje z Adasiem, mimo że była już po pracy
bez wahania poświęciła swój wolny czas, wróciła do przychodni, zbadała Adasia,
po czym osobiście pojechała z nami do szpitala, aby dopilnować, by Adaś jak
najszybciej trafił pod opiekę lekarzy
Pani doktor W. z Gdańska za kontakt
mailowy i wsparcie
Lekarzom i pielęgniarkom z oddziału
pediatrycznego w Słupsku za opiekę i przemiłe podejście do Adasia i do nas
Moim przyjaciółkom, zwłaszcza Ani,
za wsparcie i obecność
Wszystkim, którzy modlili się i
trzymali kciuki za Adasia
Dziękujemy!
i jeszcze lepsze wieści :) Super!!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńśledzę bloga od jakiegoś czasu i mimo że mam zdrowego synka(16 mies) dzięki Wam potrafie bardziej docenic to że jest zdrowy a nie ciagle narzekać że mArudzi, że broi jak to miałam w zwyczaju :)Odetchnęłam czytając tego posta :) Przesyłam wirtualne buziaczki dla słodkiego Adasia:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy i pozdrawiamy! Buziaki dla synka! :)
Usuń