Ponieważ nasi chłopcy są wyjątkowo
grzeczni, w nocy 6. grudnia odwiedził ich Święty Mikołaj. Zarówno w moim domu
rodzinnym, jak i w domu mojego męża (mimo że dzieli je prawie 500 km) był
zwyczaj, że 6. grudnia Święty Mikołaj zostawiał prezenty dla dzieci pod ich
poduszkami, w nocy, gdy dzieci smacznie spały. Nie inaczej jest u nas w domu. Rano,
gdy chłopcy się obudzili, każdy znalazł pod poduszką prezencik - Pawełek dostał przebijankę, a Adaś grzechotki zakładane na rączki i nóżki. Pabliś
niezwłocznie rozpoczął zabawę, a Adaś swój prezencik zabrał na rehabilitację,
gdzie czekała go kolejna niespodzianka – ćwiczył z nim osobiście sam Święty
Mikołaj (a raczej Mikołajka)!!! No bo wiecie, nasz Adam to w końcu ważny gość
;)
PS. My też chyba byliśmy bardzo
grzecznymi rodzicami, bo każde z nas znalazło pod poduszką to, co lubi
najbardziej – książkę!!! :)
super, jaka radość z przebijanki, mamy taką samą, szybko jednaj młotek skonfiskowaliśmy, bo zaczął służyć do zupełnie innych celów ;) A grzechotki na łapkach Adaśka boskie i jaki On wpatrzony w Panią Mikołajkową :)
OdpowiedzUsuń