Translate

wtorek, 18 grudnia 2012

Bohaterka...

... to ja! :) Dziś samodzielnie (pod dającym poczucie bezpieczeństwa nadzorem męża, czyli Mistrza Sondy i na wszelki wypadek z włączonym koncentratorem tlenu) założyłam Adasiowi sondę! Już z obiadem było słabo, więc gdy nasz pierworodny wzgardził kolacją ostatniej szansy, postanowiliśmy mu ją podać bez jego zgody. Ręce mi się trochę trzęsły, ale Adaś nawet się nie skrzywił. Sondę założyliśmy tylko na posiłek, więc jutro znów czekają nas negocjacje.  
Muszę przyznać, że jestem z siebie dumna! Mąż tu mi podpowiada, że też jest ze mnie dumny - pewnie się po cichutku cieszy, że już nie będzie jedynym zakładaczem sondy ;)

2 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.