Translate

sobota, 12 października 2013

Łapiemy chwile

Po dłuższym czasie trudów i braku zmian umiera nawet nadzieja. Tak i u nas – po półtora roku samych porażek w walce z napadami i bezsilnego patrzenia, jak padaczka bezlitośnie zabiera nasze dziecko – w końcu straciliśmy wszelką nadzieję na poprawę.

Jak się okazuje – niesłusznie. Wtedy bowiem stał się cud. Od dwóch tygodni Adaś nie ma napadów. Kontakt z nim poprawia się z dnia na dzień. Adaś jest dużo bardziej ruchliwy, ma dużo większe wymagania towarzyskie, próbuje się uśmiechać i zagadywać. Każdy wyartykułowany przez niego dźwięk jest dla nas świętem. A ostatnio podczas ćwiczeń z ciocią Anią - po roku tak zupełnego braku sił, że rehabilitacja ograniczała się li i jedynie do biernego zapobiegania przykurczom - Adaś znów stanął na własnych nóżkach!!!




Pozostała dwójeczka również daje nam masę radości. Pawełek śmiga na dwukołowym rowerku biegowym, a Ala ze wszystkich sił próbuje go naśladować, jak widać na załączonym obrazku. W ogóle zrobili się z nich prawdziwi kumple do wspólnej zabawy.





 Jedyną małą trudnością ostatniego czasu było wystawienie maminego neurotyzmu na bardzo ciężką próbę. Mama z ciocią Anią śmignęły sobie bowiem na dwudniową konferencję, gdzie oprócz ogromu wiedzy na najwyższym poziomie, zyskały chwile absolutnej wolności. Było to dla nas tak szokujące doświadczenie, że wieczorem, zamiast zaszaleć imprezowo, padłyśmy jak niemowlęta tuż po dwudziestej. Ale pępowina została odcięta i – ku zaskoczeniu mamy, dzwoniącej do domu co chwileczkę – dzieciom bez jej niezastąpionej opieki zupełnie nic się nie stało. No, ale jak miałam się nie martwić, gdy żegnał mnie przed wyjazdem taki obrazek?:




Na szczęście, zmasowane siły taty i dziadków szybko osuszyły łezki i jeszcze nauczyły naszą gwiazdę robić „kosi łapki” :)

A na koniec, osobiste pozdrowienia od Adasia, specjalnie dla Was!



13 komentarzy:

  1. Poplakalam sie ze wzruszenia i szczescia jak to ogladalam :)
    Wasze szczescie musi byc miliard razy wieksze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adaś jest teraz taki całymi dniami - przytomny, uśmiechający się, zagadujący :) Aż nie możemy uwierzyć w to szczęście! Pozdrawiamy!

      Usuń
  2. Cudownie to czytać, Adaś jeszcze nie raz wszystkich zaskoczy że nam szczęki opadną i łza się ze wzruszenia zakręci. Tak trzymaj Mały Wojowniku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, MIA :) Mam ogromną nadzieję, że nas będzie tak zaskakiwał każdego dnia! Buziaki dla dziewczyn :)

      Usuń
  3. Brawo ciocia Ania i brawo supermama Patrycja. Adasiek tak trzymaj i trzymaj kciuki... wiesz za co ;)
    Druga ciocia Ania ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. REWELCJA!!! Brawo Adasiu, to prwdziwy cud i wielki sukces wszystkich. Adaś ma przecudny słodki głosik i aby go było słychać jak najczęściej.
    Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy! Wam również życzymy samych sukcesów i gorąco pozdrawiamy! :)

      Usuń
  5. Jeju, jak ja Patrycjo uwielbiam Twojego Adasia!!! Te filmiki to istne wyciskacze łez wzruszenia i radości :) Wieści od Was płynące są rewelacyjne, cieszę się razem z Wami, naprawdę :)
    To zdjęcie na rowerkach przecudne, Alusia jest niemożliwa :)
    A już Ona przy tej walizce, no rozczuliła mnie do reszty :)
    ściskam ciepło i chwilo trwaj!!!

    ps: chcę więcej takich filmików!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :))) Alusia jest naprawdę niemożliwa, nie do ogarnięcia, żywioł nie dziecko ;)
      A z filmikami się postaram :)
      Buziaki i pozdrawiam!

      Usuń
  6. Może jestem sentymentalna zanadto, ale popłakałam się, widząc Waszego Małego Księcia:)
    Baaardzo wiele się u Was wydarzyło, i jak prześledzić Twoje wpisy ostatnie 3 Pat, to zakrawa na cud- bez dwóch zdań! Niebywałe!
    A zdjęcie Ali- wzruszające, już sobie wyobrażam tę scenę pożegnania:)
    Bardzo się cieszę z tych dobrych nowin! I modlę się w duchu, by trwały jak najdłużej:) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to prawda. Przez ostatni miesiąc zdarzyło się tak wiele i to wszystko jest tak nieprawdopodobne, że aż sama nie mogę w to uwierzyć. Jednak życie jest bardziej fascynujące, niż najbardziej fascynująca powieść.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Jej, przepięknie, cud, cud prawdziwy!
    I ta myśl, że Panie Boże, a gdyby tak...?? :)))

    Popłakałam się przy drugim filmiku.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.