Po dłuższym czasie trudów i braku
zmian umiera nawet nadzieja. Tak i u nas – po półtora roku samych porażek w walce z napadami i bezsilnego patrzenia,
jak padaczka bezlitośnie zabiera nasze dziecko – w końcu straciliśmy wszelką
nadzieję na poprawę.
Jak się okazuje – niesłusznie.
Wtedy bowiem stał się cud. Od dwóch tygodni Adaś nie ma napadów. Kontakt z nim
poprawia się z dnia na dzień. Adaś jest dużo bardziej ruchliwy, ma dużo większe
wymagania towarzyskie, próbuje się uśmiechać i zagadywać. Każdy wyartykułowany
przez niego dźwięk jest dla nas świętem. A ostatnio podczas ćwiczeń z ciocią
Anią - po roku tak zupełnego braku sił, że rehabilitacja ograniczała się li i
jedynie do biernego zapobiegania przykurczom - Adaś znów stanął na własnych
nóżkach!!!
Pozostała dwójeczka również daje
nam masę radości. Pawełek śmiga na dwukołowym rowerku biegowym, a Ala ze
wszystkich sił próbuje go naśladować, jak widać na załączonym obrazku. W ogóle
zrobili się z nich prawdziwi kumple do wspólnej zabawy.
Jedyną małą trudnością ostatniego czasu było wystawienie
maminego neurotyzmu na bardzo ciężką próbę. Mama z ciocią Anią śmignęły sobie
bowiem na dwudniową konferencję, gdzie oprócz ogromu wiedzy na najwyższym
poziomie, zyskały chwile absolutnej wolności. Było to dla nas tak szokujące
doświadczenie, że wieczorem, zamiast zaszaleć imprezowo, padłyśmy jak
niemowlęta tuż po dwudziestej. Ale pępowina została odcięta i – ku zaskoczeniu
mamy, dzwoniącej do domu co chwileczkę – dzieciom bez jej niezastąpionej opieki
zupełnie nic się nie stało. No, ale jak miałam się nie martwić, gdy żegnał mnie
przed wyjazdem taki obrazek?:
Na szczęście, zmasowane siły taty
i dziadków szybko osuszyły łezki i jeszcze nauczyły naszą gwiazdę robić „kosi
łapki” :)
A na koniec, osobiste pozdrowienia od Adasia, specjalnie dla Was!
Poplakalam sie ze wzruszenia i szczescia jak to ogladalam :)
OdpowiedzUsuńWasze szczescie musi byc miliard razy wieksze.
Adaś jest teraz taki całymi dniami - przytomny, uśmiechający się, zagadujący :) Aż nie możemy uwierzyć w to szczęście! Pozdrawiamy!
UsuńCudownie to czytać, Adaś jeszcze nie raz wszystkich zaskoczy że nam szczęki opadną i łza się ze wzruszenia zakręci. Tak trzymaj Mały Wojowniku!
OdpowiedzUsuńDzięki, MIA :) Mam ogromną nadzieję, że nas będzie tak zaskakiwał każdego dnia! Buziaki dla dziewczyn :)
UsuńBrawo ciocia Ania i brawo supermama Patrycja. Adasiek tak trzymaj i trzymaj kciuki... wiesz za co ;)
OdpowiedzUsuńDruga ciocia Ania ;)
Dzięki, Aniu! A kciuki Adaś trzyma z całych sił :)
UsuńREWELCJA!!! Brawo Adasiu, to prwdziwy cud i wielki sukces wszystkich. Adaś ma przecudny słodki głosik i aby go było słychać jak najczęściej.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam
Bardzo dziękujemy! Wam również życzymy samych sukcesów i gorąco pozdrawiamy! :)
UsuńJeju, jak ja Patrycjo uwielbiam Twojego Adasia!!! Te filmiki to istne wyciskacze łez wzruszenia i radości :) Wieści od Was płynące są rewelacyjne, cieszę się razem z Wami, naprawdę :)
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie na rowerkach przecudne, Alusia jest niemożliwa :)
A już Ona przy tej walizce, no rozczuliła mnie do reszty :)
ściskam ciepło i chwilo trwaj!!!
ps: chcę więcej takich filmików!!
Dzięki! :))) Alusia jest naprawdę niemożliwa, nie do ogarnięcia, żywioł nie dziecko ;)
UsuńA z filmikami się postaram :)
Buziaki i pozdrawiam!
Może jestem sentymentalna zanadto, ale popłakałam się, widząc Waszego Małego Księcia:)
OdpowiedzUsuńBaaardzo wiele się u Was wydarzyło, i jak prześledzić Twoje wpisy ostatnie 3 Pat, to zakrawa na cud- bez dwóch zdań! Niebywałe!
A zdjęcie Ali- wzruszające, już sobie wyobrażam tę scenę pożegnania:)
Bardzo się cieszę z tych dobrych nowin! I modlę się w duchu, by trwały jak najdłużej:) :*
Oj, to prawda. Przez ostatni miesiąc zdarzyło się tak wiele i to wszystko jest tak nieprawdopodobne, że aż sama nie mogę w to uwierzyć. Jednak życie jest bardziej fascynujące, niż najbardziej fascynująca powieść.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Jej, przepięknie, cud, cud prawdziwy!
OdpowiedzUsuńI ta myśl, że Panie Boże, a gdyby tak...?? :)))
Popłakałam się przy drugim filmiku.