Babci Gosi nie znam osobiście, ale często podczytuję jej
blog, w którym opisuje pełną determinacji walkę o zdrowie swojego wnuczka,
Kubusia, cierpiącego na autyzm. Babcia Gosia walczy nie tylko o swojego wnuczka
– często prosi o pomoc dla innych, często najsłabszych. Między innymi to dzięki
wspólnej interwencji jej i mamy Laury udało się zablokować bardzo niekorzystny
projekt ustawy o zbiórkach publicznych. Dzisiaj, w wyniku nawrotu śmiertelnej
choroby, to Babcia Gosia potrzebuje pomocy. Sama nigdy by o nią nie poprosiła –
na szczęście dostrzegli to jej Przyjaciele.
Zamieszczam link do ich apelu: http://www.pomagamyzosi.pl/?p=11175
Podobno w blogosferze nikt nie jest sam. Pomóżmy.
Po raz pierwszy weszłam na Wasz blog jeszcze na WP.Był to post o Pawełku.Pierwszy post o Nim.Później przeczytałam wcześniejsze posty o Adasiu.Wasza miłość do Adasia jest wzruszająca,wielka i podziwiam Was z całego serca.Adasia też.Jednak dla mnie jeszcze bardziej wzruszające jest to,co daliście Pawełkowi.Miłość,dom,rodzeństwo.Jesteście wyjątkowi.Adaś jest wyjątkowy,Pawełek też,więc i Alicja taka będzie.
OdpowiedzUsuńNa Waszej wspólnej fotce widzę podobieństwo m.Pawełkiem i Tatą-naprawdę.
Pozdrawiam Was całym sercem.
Liv, bardzo dziękujemy i cieszymy się, że jesteś tu z nami. Pawełek jest naprawdę cudownym dzieckiem - jest taki dobry, kochający, takie małe słoneczko. Jest dla nas wielkim błogosławieństwem.
UsuńA co do podobieństwa do taty, to mieliśmy zabawną sytuację na chrzcie Pawełka. Po mszy podszedł do nas pan organista i powiedział do mojego męża: "Ten (pokazując na Adasia) to mniej, ale ten (wskazując na Pawełka) to skóra zdarta z ojca, nie wyparłby się pan." ;)
Chyba jest więc trochę prawdy w twierdzeniu, że dzieci adoptowane to tak naprawdę nasze dzieci, które przez pomyłkę urodziły się komuś innemu...
Pozdrawiamy! :)