Jest cicho. Choinka
płonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie,
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata płynie
kolęda na okarynie:
Lulajże, Jezuniu...
[K.I.Gałczyński]
Uwielbiam te Święta. Całą ich nastrojową oprawę, bycie razem, śmiech z
nutką zadumy i tęsknoty, serca otwarte dla innych… Czas refleksji, zatrzymania
się na chwilę w biegu, po to, by spojrzeć na wyznaczony sobie przed laty
drogowskaz – czy idę w dobrym kierunku? Czy nie dałam się zniechęcić
przeszkodom lub zwieść skrótom? Czy zmierzam tam, dokąd chciałam dojść?
Choinka, jak co roku, obwieszona milionem bombek, a wśród nich kilka
szczególnych ozdób „z tradycjami”: są na niej bombki z choinek z dziecięcych
lat moich rodziców; mały gumowy Papa Smerf, którego nasz tata dostał któregoś
razu pod choinkę ode mnie i mojego brata, po czym zgodnie z naszymi
przewidywaniami na parę minut oniemiał z zachwytu (jak mniemam); ocalałe pół
metra papierowego łańcucha, który zrobiliśmy z bratem w zamierzchłych czasach przedszkolnych, obecnie dzięki Pawełkowi przedłużone o kilka centymetrów;
szydełkowy aniołek, którego dostałam od licealnej przyjaciółki; papierowy
żuraw, którego zrobił dla mnie z serwetki mój mąż, wtedy jeszcze tylko kolega,
na naszej pierwszej kawie…
Nasza choinka, zabezpieczona przed ciekawskimi łapkami ;)
I tak sobie myślę, że kiedyś te wszystkie
ozdoby wraz z ich historiami przejmą moje dzieci. Chciałabym, aby wraz z nimi
przyszła do ich domów miłość, dobroć, szacunek do każdego życia i umiejętność
dostrzegania okruchów szczęścia w każdej chwili codzienności. Jeśli do tego Bóg
da im zdrowie, to będzie to najbardziej wartościowy prezent, jaki mogliby
otrzymać. Chciałabym też, żeby potrafili czasem, choćby raz w roku, w Święta,
spojrzeć na swoje życie z perspektywy, aby w codziennej gonitwie nie stracić z
oczu celu, a z serca uważności i otwartości na innych.
Chciałabym, aby ich
najstarszy brat był dla nich wyróżnieniem, a nie ciężarem, żeby budził w ich
sercach miłość, a nie wstyd i złość. Aby potrafili znaleźć w swoich dorosłych
życiach miejsce dla Adasia – lub na pamięć o nim. Tego sobie życzę na te i na
każde kolejne Święta.
A że Boże Narodzenie to czas cudów, to marzę, aby spełniło się też jedno
życzenie, wzruszające w dziecięcej naiwności, napisane na
dziś otrzymanej kartce świątecznej, własnoręcznie zrobionej przez poznanego
przez Was Krystiana i jego młodszych braci:
Bo chociaż na co dzień nie pozwalam sobie na takie marzenia, bo powrót do
rzeczywistości jest wtedy zbyt bolesny, to ten magiczny czas uwalnia od wszelkiego rozsądku.
Zamiast do kuchni, uciekam więc w marzenia (najwyżej będzie
jedno ciasto mniej), a Wam życzę miłości, zdrowia, poczucia Sensu oraz odwagi,
by marzyć. Wesołych Świąt!
No i znowu się wzruszyłam. Piękne jest to co piszesz, piękne życzenia od chłopców. Niech Wasz wspólny świąteczny czas będzie taki szczególny i ciepły, żeby zapadł w pamięć i Wam i dzieciom. Niech ich serca zostaną na zawsze otwarte na miłość i dobroć wzorem ich mamy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie całą rodziną!
Ja również życzę, żeby "Pani synek wyzdrowiał": w myślach, w marzeniach, w oczach najbliższych, w planach na przyszłość... :-) Życzę miliona chwil magii - w końcu w ten nadchodzący czas możemy sobie na nie pozwolić do woli! Dla całej Rodznki, Tabajki trzy! :-*
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się czytając Twój tekst...piękne,prawdziwe,a jednocześnie proste słowa,które chwytają za serce.Często zaglądam do Adasiowej Krainy,daje mi ona mnóstwo pozytywnej energii.Patrycja,życzę Tobie i całej Twojej Rodzinie żeby spełniły się Wasze marzenia,żeby dobry Bóg dał Wam zdrowie,żeby malutki Adaś,który jest siłą napędową dla tylu zmęczonych życiem ludzi był szczęśliwy,bo na to szczęście zasługuje.Życzę Wam siły na każdy dzień i tego żebyście się nigdy nie poddawali.Życzę Ci żebyś za mogła spotkać się z wszystkimi bliskimi Ci ludźmi w dobrym zdrowiu i na tym świecie.Jesteście niesamowitą rodziną!Wesołych Świąt!!! Magda :)))
OdpowiedzUsuńPatrycjo!
OdpowiedzUsuńDla Ciebie i Twojej rodziny wszystkiego dobrego, spokoju, uśmiechu.Iwona mama Lenki i Helenki
Kochani,wszystkim Wam, małym i dużym radości spokoju miłości i wytrwałości. Radosnych pogodnych Świąt!
OdpowiedzUsuńAnia
Kochani, bardzo dziekujemy Wam wszystkim zyczenia i naj-najserdeczniej pozdrawiamy! :***
OdpowiedzUsuńPatrycjo, znowu mam kluchę w gardle i łzy pod powiekami. jesteście niesamowici i cudowni. Codziennie prosimy o cud dla Adaśka i wierzymy że się stanie. Moja Zuzia powtarza ciągle pytanie: "A jak Adaś wyzdrowieje to będziemy mogli do niego pojechać?. I jest pewna że w końcu to się stanie, także szykujcie się na nasze odwiedziny.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za modlitwę! A jeśli chodzi o odwiedziny, to opcja z cudem pewnie nigdy nie dojdzie do skutku, więc będziemy musieli jakoś obejść ten warunek ;)
UsuńJa dopiero dziś składam Wam tu życzenia świąteczne - Patrycjo, życzę Ci tego, aby ta rzeczywistość aż tak nie bolała, abyś na co dzień nie bała się marzyć i te wzruszające słowa Krystiana mogły się kiedyś spełnić... strasznie poruszył mnie ten post. Mimo przeciwności, umiesz tak pięknie i tyle dobra dostrzec w magii Tych Świąt.. zazdroszczę, moje serce już chyba nigdy tego tak nie zobaczy.
OdpowiedzUsuńCzytałam i się uśmiechałam, czuć tą wspaniałą Waszą atmosferę. Tak pięknie piszesz o Dzieciach. I te bombki symboliczne.. coś wspaniałego :)
Ach, rozpłynęłam się :) :)
Choinka cudna i baaardzo pomysłowo zabezpieczona :) naszą chronią kanapy obstawione wokół ;)
Buziaczki, sciskam jak zawsze gorąco i z całego serca. Niech Wam się szczęści :*
Dziękuję, Iwosiu. I za życzenia, i za Twoje słowa. Ja Tobie życzę również tej miłości i magii na co dzień.No i zdrówka dla wszystkich, zwłaszcza dla Tymusia.
UsuńPS. Kanapy może lepiej by się sprawdziły - wczoraj Alicja umilała sobie wieczór, strącając bombki za pomocą wetkniętego między szczebelki kijka od takiego wałka do pchania ;)