Dokładnie
siedem lat temu przysięgałam Ci, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Byliśmy
wtedy beztroskimi dwudziestoparolatkami, mającymi jedynie psa i marzącymi o "żyli długo i szczęśliwie". Nasze wspólne życie nie było jednak beztroskie.
Bardzo trudne przeżycia przeplatały się z radościami. Śmierć mojego Taty,
ciężka choroba mojej Mamy, choroba i operacja Twoja, potem moja, duże tarapaty
finansowe. Ale i wspaniałe, zostające w pamięci podróże, wymarzony dom. Kilkuletnie
oczekiwanie na dziecko, potem ciąża z nieustanną huśtawką emocjonalną od
nadziei do rozpaczy. Traumatyczne narodziny dziecka, bolesna diagnoza, trudne
przystosowanie do nowej rzeczywistości, rezygnacja z dotychczasowych planów,
budowanie życia na nowo. Ale i odkrywanie bezwarunkowej miłości wbrew
wszystkiemu i poczucia pewności, że jesteśmy razem w cierpieniu. Trudne, ale i
piękne doświadczenie adopcji, budowanie rodziny już we czworo. Poważne choroby
bliskich, ciągły strach o Adasia i nigdy nie ustający ból w sercach. Pełne lęku
rozważania o trzecim dziecku i brak odwagi do podjęcia decyzji. Wreszcie niespodziewane dwie kreski na teście,
w pierwszym momencie strach, czy będzie zdrowe, ale potem błogi spokój
intuicyjnej pewności, że wszystko jest dobrze. Wreszcie narodziny wymarzonej
córeczki, patrzącej życiu w oczy z odwagą i z uśmiechem i zarażającej swoją
radością nas wszystkich.
Wszystko
to przeżyliśmy razem, krocząc ramię przy ramieniu wśród trudów i wspólnie
ciesząc się chwilami szczęścia. Po siedmiu latach nadal śmiejemy się z tych
samych rzeczy, rozumiemy się bez słów i potrafimy przegadać całe godziny (jeśli
tylko mamy je do dyspozycji). A najważniejsze, że przez te wszystkie lata ani
razu nie pomyślałam, że dokonałam złego wyboru, ani razu nie żałowałam przysięgi
złożonej pewnego wrześniowego dnia. Przeciwnie, każdego ranka budząc się,
dziękuję, że „Pan dał mi właśnie Ciebie, w radości i w potrzebie, na lepsze i
na złe” . I mimo że dziś, zamiast romantycznej kolacji czy podróży na koniec świata,
mamy w planach jedynie pizzę z dostawą do domu, wciśniętą gdzieś między
uspaniem Pawełka a dokarmieniem Adasia, z Alusią na rękach – to życzę nam
jeszcze wielu takich rocznic, jak ta.
Z całego serca życzę Państwu tylko szczęśliwych chwil, tylko szczęśliwych dni, tylko szczęśliwych zdarzeń. I zdrowia, zdrowia, zdrowia...
OdpowiedzUsuńZ wielkim szacunkiem pozdrawiam
Asia spod lasu :-)
To piękna miłość, ktoś kiedyś powiedział że najpiękniejsza jest miłość "pomimo", nie "za coś", nie "po coś".
OdpowiedzUsuńNiech kolejna "siódemka" będzie tylko pasmem odwracania tych niepotrzebnych i zbyt bolesnych trudów. Niech zostawi tylko te mniejsze, które tylko pokazują że mamy jeszcze wiele sił, jeszcze więcej wiary i nadziei, a obok każdego z Was niech zawsze będzie to drugie ramie, które przytuli, podtrzyma albo przyniesie kolejna pyszna pizzę co roku :-) wszystkiego dobrego Kochani :-* A&M rodzice Krzysia
OdpowiedzUsuńDroga Pani Patrycjo (jeśli wolno mi tak napisać),
OdpowiedzUsuńPani wpis prawdziwie mnie wzruszył i zmusił do zastanowienia nad sobą. Życzę jeszcze wielu z Mężem wspólnych lat i niezachwianej pewności dobrego wyboru. Oby los był dla Was łaskawy.
JA również z całego serca życzę Państwu tylko szczęśliwych chwil, tylko szczęśliwych dni, tylko szczęśliwych zdarzeń. I zdrowia, zdrowia, zdrowia... Jola
OdpowiedzUsuńJa spóźniona, ale grąco życzę Wam jak najdłuższego czasu z Adasiem, samych pięknych chwil i żaru miłości, który nie gaśnie.
OdpowiedzUsuńPani Patrycjo, życzę Państwu z całego serca wielu jeszcze rocznic w miłości, szczęściu i zrozumieniu. Pozdrawiam Małgosia
OdpowiedzUsuńCzytam Was od wczoraj... Piękny wpis...Przypomina o tym, co najważniejsze i co tak łatwo stracić....
OdpowiedzUsuńDużo wszystkiego!
Taka pizza w towarzystwie kochanych osób smakuje pewnie jak najlepszy przysmak :)
OdpowiedzUsuńJa też życzę Państwu jeszcze wielu przepięknych rocznic i jak najwięcej pięknych, dobrych chwil razem, całą piątką. Wszystkiego, co najlepsze.
Nieodmiennie czytam każdy post ze ściśniętym gardłem, no może poza tym napisanym przez Alicję, bo Jej uśmiech jest zaraźliwy, ale dziś jeszcze opadła mi szczęka na widok zdjęcia. Ogromnie mi się podoba, pięknie wyglądacie oboje, ale Pani jest ubrana w moje marzenia :)
Bardzo Wam wszystkim dziękujemy! :) Pozdrawiamy serdecznie!
OdpowiedzUsuńsamych radości ,dalszej miłości i uśmiechu który was nigdy nie opuszcza życzy wasza piel.....
OdpowiedzUsuńDużo, dużo miłości i kolejnych lat razem!!!
OdpowiedzUsuńPiękny wpis.Wzrusza i przypomina,co jest w życiu najważniejsze.Życzę Waszej całej rodzince wszystkiego co najwspanialsze i najpiękniejsze. Jesteście tak pozytywnymi ludźmi,że każdy z nas powinien się od Was uczyć :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego pomyślnego:)