Za nami wielki, wspaniały dzień. Kiedy trzy lata temu nasze
serca martwiały z przerażenia, a lekarze przedstawiali kolejne diagnozy, wówczas
w najśmielszych marzeniach nie spodziewałam się, że go doczekam. Ale Adaś
wielokrotnie już udowodnił, że prognozy i rokowania to nie jest coś, czym się
zbytnio przejmuje. Dzięki temu było nam dane to przeżyć – trzecie urodziny
naszego synka.
Przez te trzy lata tak wiele się zmieniło. Adasiowi przybyło
około 8 kg i jakieś 40 cm wzrostu, jego włosy zmieniły kolor z kurczaczkowej
żółci na kasztanowaty rudy, nie wygląda już jak zabiedzony pisklak, ale jak
całkiem fajny chłopczyk.
Dużo się też zmieniło w całym naszym życiu. Trzy lata temu
byliśmy sami, pochyleni ze łzami nad Adasiowym łóżeczkiem. Ciszę naszego domu
przerywało jedynie monotonne buczenie koncentratora tlenu. Teraz nasz dom
rozbrzmiewa śmiechem dzieci, tupotem ruchliwych Pawełkowych nóżek i pełnymi
radości okrzykami Alicji. Również my śmiejemy się
nieporównanie częściej, mimo że obiektywnie rzecz biorąc, mamy wiele powodów do
zmartwienia. Pod wieloma względami (jak jedzenie buzią, uśmiech czy kontrola
głowy) zatoczyliśmy bowiem koło i po radosnym okresie sukcesów w tych
dziedzinach, znaleźliśmy się znów na początku drogi. Nie tracimy jednak nadziei,
bo początek drogi nie musi być przecież jej końcem.
Trzy lata temu byliśmy zrozpaczeni perspektywą życia z
niepełnosprawnym dzieckiem, przerażeni niezbędnym mu sprzętem. Ręce nam drżały
przy karmieniu przez sondę, a samodzielnie zakładanie jej nie mieściło się w
naszej wyobraźni. Wpatrywaliśmy się z drżeniem w pulsoksymetr, biegnąc po
pielęgniarkę za każdym włączeniem alarmu i z niedowierzaniem patrzyliśmy, jak
podchodzi, rzuca tylko okiem na buzię dziecka i uspokaja, że nic się nie
dzieje. Dziś zakładanie sondy czy obsługa najróżniejszych sprzętów jest dla nas porównywalna z obsługą
szczoteczki do zębów. Zamiast pulsoksymetru rzeczywiście coraz częściej używamy własnych
oczu, które precyzyjnie oceniają poziom saturacji po kolorze buzi synka. A życie z niepełnosprawnym dzieckiem to dla nas
zwykła codzienność – wypełniona smutkami, zmartwieniami, ale i radościami, jak
każda inna codzienność. Nie zmieniło się jedno – strach o to, czy jutro Adaś
wciąż będzie z nami, czy ten buziak, który mu dajemy na dobranoc nie będzie tym
ostatnim, czy ta łapka zaciskająca się teraz na moim palcu nie zaciska się na
nim ostatni raz…
Z perspektywy czasu muszę przyznać, jak ogromną mądrością
jest tekst o Holandii***, który dane mi było przeczytać niedługo po tym, jak urodziło nam
się chore dziecko. Tekst, który sprawił, że uzmysłowiłam sobie, że nie mam
możliwości zmiany tej rzeczywistości, która stała się moją. Nie mam cudownych umiejętności,
które uleczą moje dziecko. Mam wybór jedynie między dwiema drogami – albo mogę przez
całe życie być nieszczęśliwa z tego powodu, że moje dziecko jest głęboko
niepełnosprawne i że kiedyś je stracę, mogę zazdrościć matkom zdrowych dzieci i czuć się pokrzywdzona, że mój synek nigdy nie stanie na nogi,
nigdy nie usłyszę od niego „mamo”, nigdy nie będzie samodzielny. Albo mogę
znaleźć radość w tym, co mam: w tym, że Adaś kiedyś się uśmiechał i teraz
czasem też próbuje, w tym, że mogę go przytulić i czuć jego zapach, w tym, że
tak rozkosznie wtula się we mnie, gdy go przytulam, w tym, że – gdy czuje się
samotny – tupie nóżkami w łóżeczku tak długo, aż weźmiemy go na ręce, w tym, że
potrafi przewrócić się na bok albo się przeciągnąć, w tym, że smakuje mu Danio
truskawkowe, w tym, że ostatnio pogryzł i zjadł kawałeczek kanapki z serkiem…
Gdyby ktoś mi to powiedział wtedy, gdy wpatrywałam się z lękiem w inkubator z moim maleńkim synkiem, nie uwierzyłabym. Ale dziś, po trzech latach, wiem to z całą pewnością - "w Holandii" też jest pięknie!
23. lipca 2010r.
23. lipca 2013r.
*** Lądowanie w Holandii
|
||||
Adasiu, wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin! Życzę Wam z całego serca, żeby wrócił uśmiech na Adasiową buźkę, a buźka ta zjadła jeszcze więcej kanapeczek z serkiem:-)
OdpowiedzUsuńPani Patrycjo!
Wielki szacunek. Dziękuję za opowieść o Holandii, dała mi do myślenia!
Pozdrawiam Was serdecznie, zapewniając o modlitwie.
Asia spod lasu :-)
Pani Asiu,
Usuńserdecznie dziękuję za modlitwę i za życzenia - oby się spełniły! :)
Pozdrawiam ciepło i przesyłam uściski dla chłopaków!
Wszystkiego co najlepsze Adasiu, a Twoim Wspaniałym Rodzicom, aby byli w tej pięknej ,,Holandii'' jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńJa też tam wylądowałam i dziś dziękuję za to Bogu :)
mama Olusia
Bardzo dziękujemy! Buziaki dla Olusia :)
UsuńPiękna podróż .Wszystkiego Najlepszego ADASIU dalszych sukcesów w pochłanianiu dużych kęsów kanapek i pokonywania infekcji bez antybiotyku,dla RODZICÓW radości z każdego dnia razem . Uściski dla maluchów.Pamiętam początek waszej podróży i naukę zakładania sondy.Pozdrawiam wasza piel.
OdpowiedzUsuńOj, tak, też pamiętamy, jak ręce nam się przy tym trzęsły :) Nie wiem, co byśmy bez Pani zrobili przez te trzy lata. Dziękujemy! :-*
UsuńMiłości,szczęścia, zdrówka,słońca,cukierkowych dni , Kubusiowych kolorowych baloników,uśmiechów,sukcesów małych i dużych , cudownych przyjaciół,rozbrykanego i najcudowniejszego rodzeństwa,spaceròw,kilogramów ,centymetrów ,pajdy chleba,czekolady , Holandii i mase innych wymarzonych rzeczy życze najcudowniejszej czuprynce jaką miałam przyjemność poznać- cudownemu Adasiowi.Beata z hospicjum.P.Patrycjo dziękuje za wiele "lekcji" i niesamowite siły, którmogę dzięki Adasiowemu blogowimogę przekazywać innym rodzicom w naszej codziennej trudnej ,ale jak cudownej pracy.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za tyle życzeń i trzymamy kciuki za ich spełnienie :) Najserdeczniej pozdrawiamy i zawsze zapraszamy w odwiedziny! :)
UsuńJa przepraszam, że takóźno, ale życzę Ci Adasiu żebuyś był jak najdłużej zdrowy i codziennie wywoływał uśmiech na twarzy mamy.
OdpowiedzUsuńOpowieść o Holandii piękna!
Dziękujemy! :) Buziaki dla Twoich dziewczyn!
UsuńNiech w Waszej Holandii nie zachodzi słońce!
OdpowiedzUsuńA dla Trzylatka Adasia - dużo zdrówka, i kolejnych małych-dużych sukcesów:)
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękujemy! :) Uściski dla Waszych Gwiazdeczek!
UsuńAdasiu i Rodzice, życzymy Wam stworzenia wspólnie najpiękniejszej pozycji w Waszej domowej/ życiowej biblioteczce: " Przewodnik po Holandii. Tajemnice miejsc niezwykłych". Niech każde z odwiedzanych miejsc będzie choćby namiastką tych Włoch, ale niech cieszy, że jest jeszcze Holandią- pełną radości, spokoju i dobrej aury wokół!
OdpowiedzUsuńMy jesteśmy szczęśliwi z naszego minionego zesłania do Holandii... Odkrywaliśmy tę krainę krótko, ale intensywnie i do głębi jej piękna, wyjątkowości, mocy! I choć teraz wydaje nam się, że ten nasz nieszczęsny samolot zawędrował co najmniej pod Irkuck, ta omyłka z trasy boli bardzo, ale boli jakby mniej niźli mielibyśmy się tu znaleźć ze słonecznych Włoch... bo już zdążyliśmy się do takich "wypadków" przyzwyczaić. Ale nigdy nie pogodzić. Wiele byśmy oddali, by znów znaleźć się w ukochanej Holandii, więc zwiedzajcie ją ile wlezie, a Adaśko niech prowadzi odważnie, byle do przodu ;-)
Całujemy mocno! Krzysiowi Rodzice (www.krzysiowemaleconieco.com)
Kochani, bardzo bardzo dziękujemy! Przytulamy Was mocno i nie wątpimy, że dużo wspaniałych podróży i miejsc jeszcze przed Wami. A Wasza "Holandia" zostanie na pewno na zawsze w Waszych i nie tylko Waszych sercach.
UsuńPS. To jednak prawda - w "Holandii" poznaje się wspaniałych ludzi, których inaczej nigdy by się nie spotkało. Fajnie, że jesteście.
O rany- jak mogłabym nie skomentować tego wpisu: jest przepięknie prawdziwy! Dzięki:*
OdpowiedzUsuńO rany- jak mogłabym nie skomentować tego wisu! Jest przepięknie prawdziwy! Dzięki:*
OdpowiedzUsuńA Adasiowi -kolejnych dni i nocy w Holandii:*
I jeszcze coś- Patrycjo, TYM wpisem zrobiłaś coś WIELKIEGO! Nie mogę się powstrzymać, by nie udostępnić tego na FB.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w tej Holandii mogłam spotkać właśnie Ciebie z Twoją mądrością i sercem. Jeszcze raz dziękuję. Holandia już na zawsze będzie kawałkiem mnie;) Uściski.
PS. Jeszcze bardziej żałuję, że się nie spotkałyśmy i nie poznałyśmy tego lata:((((
Dziękuję! :) I też żałuję, że się nie spotkałyśmy. Uściski dla Ignasia!
UsuńAleż Pięknie napisane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie :-)
Witam serdecznie, dziękuję i również ciepło pozdrawiam! :)))
UsuńPrzepraszam ze dopiero dzis.... Adasiu slodki, abys w tej Waszej Holandii chadzal tylko wsrod tych pieknych pol tulipanowych, abys coraz wiecej sie usmiechal i zasmakowal coraz wiecej pysznych kanapeczek :) uscisk Twojej lapki o ktorym wspomina Twoja mama musi byc cudowny, lap tak mamusie jak najdluzej Skarbie kochany! Pieknie to wszystko Patrycjo opisalas...
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Życzenia przekazane - Adaś nawet się jakby troszeńkę uśmiechnął w odpowiedzi... :)
Usuń