Translate

sobota, 17 sierpnia 2013

Jak kawałki bursztynu

Każdy chyba ma takie skarby. W zakurzonych albumach, skrzyniach na strychu, folderach w komputerze, oprawione w ramki, powieszone na ścianach, postawione na szafkach… Fotografie – niby nic, niby tylko zadrukowany kawałek papieru, a ile w nim zamkniętych wspomnień, uśmiechów, uchwyconych chwil. Wydaje mi się to fascynujące – to, co miało stać się zapomnianą, zamierzchłą przeszłością, niemal magicznym sposobem zostaje wyrwane z niszczącego strumienia czasu i ocalone na zawsze. Trochę jak prehistoryczny listek zatopiony w kawałku bursztynu.

Lubię przeglądać stare fotografie – patrzyć na dziadka, którego nigdy nie poznałam; na uśmiechniętą dziewczynkę z kucykami, która wiele lat później została moją mamą; przypominać sobie z tęsknotą dobrą twarz mojego nieżyjącego już taty. Wracać do przeszłości – tej którą znałam i tej, która jest dla mnie tylko (a może aż) rodzinną historią.

Zdjęcia są dla mnie ważne. Dlatego odkąd dowiedziałam się o chorobie Adasia i o jego rokowaniach, miałam takie marzenie – aby zdążyć. Aby udało nam się przeżyć taki okres, w którym i my, i Adaś, i pozostała dwójka naszych dzieci (wtedy jeszcze będąca wyłącznie w sferze planów) – abyśmy my wszyscy byli razem. I żeby mieć prawdziwą rodzinną fotografię, która zawsze będzie wisieć na ścianie w salonie i przypominać nam, że wspólnie spędzony czas zdarzył się naprawdę, mimo że był tak bajkowy.

Udało nam się urzeczywistnić to marzenie – najpierw pojawił się Pawełek. Niewiele ponad rok później – Alicja. Nadszedł zatem czas na spełnienie następnego punktu na liście marzeń – rodzinnej sesji zdjęciowej.

Postanowiliśmy zrealizować ją przy okazji wielkiego święta – trzecich urodzin naszego Małego Księcia. Udało nam się zgromadzić w jednym miejscu i w jednym czasie dziadków „warszawskich” i babcię „słupską” oraz wszystkie dzieci. Jakiej ekwilibrystyki wymagało od nas opanowanie ogromnie ruchliwego dwulatka, równie ruchliwej, acz mniej mobilnej Alutki i wciąż podsypiającego Adaśka – słowa nie opiszą. Kto próbował chociaż raz ubrać troje malutkich dzieci naraz, zadbać o to, by wszystkie w jednym momencie były wyspane i najedzone i nie wybrudziły się choćby przez godzinę – ten wie, jak ekstremalnie trudne to wyzwanie. Sytuacji nie ułatwiał żar lejący się z nieba, a w ramach bonusu wystąpiła godzinna awantura o szelki, które nagle okazały się dla Pablisia bardzo traumatycznym elementem garderoby.

Ale przy ogromnym wparciu obu babć i dziadka – udało się! Sesja została zrealizowana, a my mamy kolejne spełnione marzenie :) A efekt? – zobaczcie sami. Zapraszamy do obejrzenia kilku zdjęć z naszego albumu.



Nasz Mały Książę



"Cóż im uczynić może kto, gdy zawsze razem są"



Wieczna radość, czyli nasz Alutek



Pablo próbuje swoich sił po drugiej stronie obiektywu



 "Siostra, spokojnie, jeszcze trochę wytrzymaj!"




Siostrzyczka i brat



 Rodzina w komplecie :)



27 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia, przecudne dzieci. Świetny pomysł na taką rodzinną sesję :)

    Magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale piękne zdjęcia!! Aż Wam pozazdrościłam tej sesji i też bym chciała :)
    Maluchy CUDOWNE!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mia, polecam zrobienie takiej sesji - naprawdę wspaniała pamiątka! :)

      Usuń
    2. Właśnie zaczęłam się rozglądać, tylko czy moje wiercipięty usiedzą w jednym miejscu.

      Usuń
    3. Moje też nie chciały usiedzieć, co widać choćby na rodzinnym zdjęciu ;) Generalnie umęczyliśmy się z nimi potwornie - ale warto było :)))

      Usuń
  3. Co tu pisać: CUDNE!!!!
    Cieszę się, że się udało:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepięknie. Sam pomysł świetny, a efekt rewelacyjny. Wszystkie zdjęcia są piękne, bo dzieciaki cudne, ale Rodzina w komplecie jest najlepsza:)
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się bardzo podoba to zdjęcie, widać na nim energię rozpierającą te nasze gwiazdy ;)

      Usuń
  5. Wspaniała pamiątka, cudowne dzieciaki i rodzinka jak z obrazka ;) Pozdrawiam! Adamsko

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale super!!!! Adasiek przecudny, Pawelek - jaki on juz duzy :) a Alutka, no wymieklam, caly czas usmiechnieta i to jak, cudowne macie dzieci i Wy tez jestescie wspaniali. Foto rodzinne przepiekne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaaa no i wszystkiego dobrego z okazji trzecich urodzinek dla kochanego Sloneczka <3

      Usuń
  7. Adaś w koszu z siostrą - cudne. Pozostałe wspaniałe ale mina Adasia bije wszystko pozdrawiam wasza p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Taki typowy starszy brat ;)
      Pozdrawiamy!
      PS. Adaś na razie nie zamierza chorować, więc zaproszenie na kawkę aktualne! :)

      Usuń
    2. Napewno odwiedzę tylko teraz mało czasu ale przyjadę pozdrawiam

      Usuń
    3. super że Adaś nie zamierza chorować niech tak trzyma jak najdłużej trzymam za niego kciuki

      Usuń
  8. Zupełnie nie wiem dlaczego wyjątkowo wzruszyło mnie pierwsze zdjęcie, ale cała sesja jest wyjątkowa - sama chciałabym mieć taką ze swoimi dziećmi. Cudna pamiątka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też bardzo wzrusza to zdjęcie. Pokazuje całą kruchość i delikatność Adasia.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  9. Świetna sesja zdjęciowa, cała trójka prześliczna, a zdjęcie całej rodziny wręcz magiczne, takie radosne..cudnie:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zdjęcia bezdyskusyjnie cudowne. Mnie jednak najbardziej urzeka sposób w jaki opisujesz swoje emocje i przemyślenia. Z jaką lekkością ubierasz w słowa to co pewnie niejedna matka czuje i przeżywa. Uwielbiam Twój blog, wzrusza mnie i rozbawia zarazem. Jest w nim jakaś magia:) Pati, powinnaś pisać książki:) Przesyłam całuski dla Waszej gromadki:) Stella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Stella :) Lubię ten blog, może stąd magia :) Pozdrawiam serdecznie Ciebie i dzieciaki!

      Usuń
  11. Fajoskie- że się tak niegramatycznie wyrażę;)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.