Translate

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

1. kwietnia 2013r.


Na Niedzielę Wielkanocną zaplanowaliśmy chrzest Alicji. Miało być słonecznie i wiosennie, ptaki miały radośnie ćwierkać za oknem, do kościoła mieliśmy się udać całą rodziną spacerkiem, ciesząc się z pierwszych ciepłych dni. Delikatna, leciutka sukieneczka dla Ali wisiała przygotowana w szafie, a na wypadek, gdyby było nieco chłodniej, czekała też pelerynka z cienkiego polarku. Tak miało być. Jak było? Każdy chyba widział za oknem piękną zimę, którą mamy tej wiosny. 

Każdy – poza mną. Byłam tak przejęta pogorszeniem stanu zdrowia Adasia, tak bardzo tym zmartwiona i skoncentrowana na tym, aby przynieść mu ulgę, że zupełnie to do mnie nie dotarło. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że mając pod opieką Alicję, karmioną piersią i jedzącą jak prawdziwa dama – małe porcje, za to niemal co pół godzinki – oraz wymagającego ciągłej uwagi Adasia, nie wychodziłam zupełnie z domu i prawie nie wyglądałam przez okno. Co prawda, kilka dni przed Świętami w jednym z kościołów w moim mieście zorganizowano Noc Konfesjonałów, więc około 22-giej, po ułożeniu do spania wszystkich dzieci, zdołałam się wyrwać do spowiedzi – ale i wówczas, zajęta myślą, czy w domu wszystko w porządku, nie zwróciłam uwagi na pogodę.

Efekt był taki, że w Wielką Sobotę rano zdałam sobie sprawę z kilku faktów:

Po pierwsze – zima za oknem, a ja chcę przystroić naszą dwumiesięczną córeczkę w lekką sukienkę, aby spędziła w tym stroju półtorej godziny w nieogrzewanym kościele

Po drugie – dla siebie mam przygotowaną również lekką sukienkę i wiosenny płaszczyk.

Po trzecie – zaplanowaliśmy, że do kościoła pójdziemy całą rodziną, nie organizowaliśmy więc żadnej opieki dla dzieci. JAK chcieliśmy zabrać do kościoła przeziębionego Adasia, non stop „charcholącego”, wymagającego co chwilę odsysania i wspomagania koncentratorem tlenu???

Po czwarte – zdałam sobie sprawę, że zupełnie zapomnieliśmy zamówić tort dla Alicji!!!

Po piąte – przecież dziś jest Wielka Sobota, a my nie pomalowaliśmy jeszcze pisanek - ostatnie święcenie w naszym kościele jest o godzinie 12.00!

Po szóste – zapomnieliśmy kupić barwniki do pisanek!

Po siódme – zapomnieliśmy kupić prezenty na Zajączka dla naszych własnych dzieci (nie wiem, jak to zrobiliśmy, bo o „Zajączkach” dla dzieci z rodziny pamiętaliśmy).

W pierwszej chwili zrobiło mi się gorąco ze zdenerwowania, ale zaraz potem zwołałam kryzysową naradę rodzinną.

Przede wszystkim zdecydowaliśmy, że Adaś w tym stanie zdrowia do kościoła nie pójdzie, a zostanie z nim moja mama. Nie obeszło się bez lekkiego smuteczku z mojej strony, że na chrzcie naszej córeczki nie będzie jej braciszka i babci, ale oczywiście wiedziałam, że to najlepsze możliwe wyjście. Po dłuższym namyśle (i po wyjrzeniu przez okno, za którym szalała śnieżyca) uznaliśmy, że w domu zostanie także Pawełek.

Rzuciliśmy się też robić przegląd Alusiowej szafy, aby znaleźć coś odpowiedniejszego na zimowe wyjście, niż jej leciutka sukieneczka. Udało się znaleźć  biały ciepły pajacyk i bawełniane śpioszki do założenia pod spód. Bratowa przywiozła biały puchaty becik, pozostały po chrzcie mojej brataniczki – i w połączeniu z polarkową pelerynką udało się skompletować z tego wszystkiego całkiem niezły zestawik. Pocieszyłam się myślą, że w końcu najważniejszy jest Sakrament, nie strój i  że zawsze mogę przebrać Alicję po powrocie z kościoła. Sama też postanowiłam pójść w spodniach i swetrze i przebrać się po powrocie.

Następnie usiadłam do Internetu i znalazłam pocieszającą informację, że w innym kościele święcenie pokarmów odbywa się aż do 16-tej. W związku z tym mieliśmy jeszcze wystarczająco dużo czasu, aby żeńska połowa rodziny plus dzieci usiadła do malowania pisanek (u nas tradycyjnie gorącym woskiem), a męska część ruszyła na poszukiwania białego tortu i barwników do jajek (próbowaliście je kiedykolwiek dostać w Wielką Sobotę???). „Zajączkowe” prezenty postanowiliśmy natomiast odłożyć na poświąteczną przyszłość.

 Malowanie pisanek
 

Jednak nie ma to jak praca zespołowa – dwie godziny później pomalowane już woskiem pisanki nabierały barwy, w lodówce zagościły aż dwa torty – malutki biały, kupiony przez teścia i większy pomarańczowy, zakupiony przez mojego męża („bo nie było białego, a ten był taki wesolutki”), na Alę czekał zestaw ubraniowy odpowiedni do pogody, a mąż wyjechał z koszyczkiem na święcenie. Kryzys zażegnany - odetchnęliśmy z ulgą.


 
Wielkanocna Alicja i pisanki


Nazajutrz wszystko udało się rewelacyjnie – Adaś poczuł się wreszcie znacznie lepiej, Alunia wyglądała nadspodziewanie ślicznie w awaryjnym ubranku, w kościele była bardzo grzeczna i niemal całą mszę przespała, a po powrocie do domu mogliśmy wszyscy przebrać się z wersji zimowych w wersje eleganckie i zacząć świętowanie. Alicja dostała obydwa torty, co dla jej taty stało się pretekstem do żartów, że będzie z niej druga mamusia – ja bowiem dostałam od męża dwa pierścionki zaręczynowe. Między zakupem pierwszego a jego wręczeniem zdążyłam bowiem  zmienić zdanie co do wyglądu wymarzonego pierścionka, więc mąż na wszelki wypadek kupił drugi ;) 


Podsumowując, chaos może okazać się najwyższą formą porządku, a wszystko dobre, co się dobrze kończy.

 Chrzest Alicji


 
Świętowanie

 

6 komentarzy:

  1. Witam,
    dzieciaki to słodziaki, chlopaki takie eleganckie, a mała księżniczka prześliczna.
    Macie super rodzinę i podziwiam Państwa za to, że tak super sobie radzicie :)
    Życzę wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Również pozdrawiamy i życzymy wszystkiego dobrego!

      Usuń
  2. Wow, czytając gorąco mi się zrobiło, chyba bym usiadła i głośno zapłakała , jestem pełna podziwu dla tak fantastycznej organizacji i zachowania zimnej krwi :)
    Alicja prześliczny aniołek i dwaj przystojniacy - bomba :)
    Wszystkiego dobrego dla Was kochani i jak zwykle największy buziak dla Adasia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Najważniejsze, że wszystko się udało. Pozdrawiam najcieplej Was wszystkich, a zwłaszcza Tosieńkę :)

      Usuń
  3. Piękne te pisanki!
    A chłopcy w takich samych kamizelkach prezentują się fantastycznie!:)
    Wiosenne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Również pozdrawiamy wiosennie i słonecznie!

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.