Translate

piątek, 30 listopada 2012

30. listopada 2012r.

Dobra wiadomość! – dzisiaj wieczorem Adaś przepięknie się do mnie uśmiechnął!!! Akurat trzymałam go na rękach i robiłam coś na komputerze, gdy mój mąż nagle mówi: „Popatrz na Adasia, uśmiecha się do ciebie!”. Spojrzałam – i rzeczywiście! Adasiński, przytulony, patrzył na mnie i uśmiechał się! Ależ radosna niespodzianka! :-)))

Z Adasiowym wirusem ciągle walczymy, ale szala zwycięstwa zaczyna zauważalnie przechylać się na naszą stronę. Jeśli pilnujemy Adasiowej diety (ryż z marchewką, kleik ryżowy, kisielek, gotowane jabłuszko), to rzeczywiście jest dobrze - Adaś nie gorączkuje, nic go nie boli, nie wymiotuje i nie ma biegunek. Ale jeśli pewna niecierpliwa matka poda biednemu dziecku kaszkę na mleku (bo już przecież od dwóch dni jest wszystko w porządku), to cała akcja zaczyna się od nowa. Właśnie wczoraj, przeze mnie niestety, mieliśmy powtórkę z rozrywki i moją niefrasobliwość Adaś przypłacił ogromnym bólem brzuszka :-(  Pawełek na szczęście trzyma się dzielnie i na razie nic nie złapał.

*

Ostatnio wymyśliliśmy, że na przyszły rok kupimy Adasiowi osobny kalendarz. Często bowiem musimy odpowiadać na bardzo trudne pytania lekarzy, typu: od kiedy Adaś bierze ten czy inny lek, kiedy zwiększono dawkę, kiedy był na wizycie tu, a kiedy tu, kiedy zaczął, a kiedy przestał kaszleć, kiedy wprowadzono ten czy inny specyfik itp. Posiłkując się Adasiowymi wypisami ze szpitala, moim kalendarzem i własną pamięcią, na ogół daję radę na te pytania odpowiedzieć, ale jest to trudne i wymaga sporo czasu, choćby po to, aby dokładnie przejrzeć te wszystkie papierzyska i przeszukać kalendarz. Wymyśliliśmy więc, że kupimy Adasiowi osobny kalendarz, w którym będziemy zapisywać pod konkretną datą wszystko, co może mieć znaczenie. Przeszukując allegro w celu znalezienia jakiegoś ładnego, optymistycznego kalendarza dla naszego starszego syna, znalazłam coś, czemu po prostu nie dałam rady się oprzeć. Cena była – jak dla mnie - niemal zaporowa, ale przecież nie mogłam nie kupić naszemu Małemu Księciu takiego kalendarza!!!!
Wyrzuciłam zatem wszelkie skrupuły przez okno, nabyłam kalendarz i już nie mogę się doczekać, kiedy będę wpisywać do niego na pewno same dobre informacje :)

  Prawda, że idealny dla Adasia?





4 komentarze:

  1. no! jakże by inaczej, to jest idealny kalendarz dla Adasia :)
    Dobrze, że wirus odpuszcza, niech te kleiki i kisielki szybko zdziałają cuda. Mamo - cierpliwości ;)
    No i ten uśmiech wywołał i u mnie mega uśmiech :)
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiech zamiast słów :) myślę, że to uśmiech miłości :)
    To jedna z chwil do zapisania w sercu...

    Adasiowi zdrówka, Tobie cierpliwości... ech rozumiem doskonale pragnienie, by dziecko zjadło wreszcie coś treściwszego (zwłaszcza gdy u nas dorosłych ozdrowienie następuje zwykle o wiele szybciej i prawie zaraz możemy jeść znów wszystko).
    No i samych pięknych, dobrych wpisów w kalendarzu.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ściskam Was mocno!
    A wiecie, że Ignaś jest tylko 3 miesiące młodszy od Księcia:)?
    Prawie równolatki:) Oby uśmiechów coraz więcej...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.