Blog jest o co prawda o Adasiu, ale to przecież ważne wydarzenie także w jego życiu.
Adaś
ma braciszka. Braciszek nazywa się Pawełek i ma obecnie pięć miesięcy.
Bocian w osobie pani dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego
poinformował nas o jego istnieniu tuż przed Świętami. Jakimś – chyba
świątecznym –cudem już na Wigilię Pawełek był z nami w domu. Dostaliśmy
więc w te Święta tak piękny prezent, że chyba już nic nigdy tego nie
przebije.
Adaś
na braciszka zareagował bardzo dobrze – jak widać na zdjęciu. Do tej
pory położenie ich obok siebie wywołuje uśmiech Adasia i ogromne
zainteresowanie Pawełka.
My
z kolei przechodziliśmy całą gamę uczuć. Po pierwszej radości i
szczęściu przyszły bardzo ciężkie chwile, gdy pierwszy raz pojechaliśmy
do Pawełka (jeszcze wtedy do Domu Dziecka) z Adasiem. Położyliśmy ich
obok siebie na kanapie. I wtedy zobaczyliśmy ten ogromny kontrast.
Pawełek od razu zaczął chwytać w rączki wszystko, co tylko o
zainteresowało, próbował koniecznie skosztować koca, którym przykryta
była kanapa, przekręcić się na bok, żeby dosięgnąć zabawkę, jednocześnie
przesyłał nam najrozkoszniejsze uśmiechy i opowiadał nam w swoim języku
jakieś najnowsze przeżycia, obficie się przy tym śliniąc.
A
obok leżał Adaś, dokładnie w takiej pozycji, w jakiej go położyliśmy,
taki drobniutki, maleńki i zupełnie bezradny. Spojrzeliśmy na siebie z
mężem i wiedzieliśmy, że czujemy dokładnie to samo. Ból tak ogromny, tak
przejmujący, że momentami zapierał dech w piersiach. Dziwne, mamy
przecież kontakt ze zdrowymi dziećmi naszej rodziny i znajomych,
odwiedzamy się wzajemnie, nie raz widzieliśmy Adasia w towarzystwie
zdrowych dzieci i nigdy to tak nie bolało. Nie wiem, może cudze dzieci
nieświadomie zaliczaliśmy do „innej kategorii” i nawet przez myśl nam
nie przechodziło porównywać do nich Adasia?
Odcierpieliśmy
i odpłakaliśmy swoje. Ale potem, kiedy Pawełek był już w domu, zaczęło
być trochę łatwiej, choćby przez to, że widzieliśmy, jak radośnie
reaguje na niego Adasiek. To nam osładzało każdy ból. Teraz chłopaki
dogadują się już świetnie, Pawełek za każdym razem próbuje zjeść Adasia,
a Adaś śmieje się do niego. My już przestaliśmy ich porównywać. Z
każdym dniem Pawełek jest coraz bardziej nasz i coraz bardziej go
kochamy.
Obecność
Pawełka daje nam niezwykle dużo. Jasne, jest trudniej - i pod względem
organizacyjnym i ekonomicznym. Ale mam wrażenie, że nasza rodzina dzięki
niemu – przepraszam za kolokwializm – „znormalniała”. Nie jesteśmy już
tak bardzo i tak wyłącznie skoncentrowani na chorobie Adasia, więcej się
śmiejemy, bawimy z obojgiem. Znów zaczęliśmy planować jakieś wyjścia,
wyjazdy, wakacje – bo przecież dla Pawełka to będzie atrakcja. A Adaś
nic nie mówi, tylko uśmiecha się pod noskiem – chyba podobają mu się
radośniejsi rodzice :)
A
dlaczego adopcja? Sprawdzaliśmy nasze kariotypy, są czyste, więc według
wszelkiego prawdopodobieństwa możemy mieć biologiczne zdrowe dziecko.
Jednak na razie wspomnienie ciąży z Adasiem i pierwszych tygodni jego
życia jest tak silne i tak bolesne, że obawiam się, że rozpaczliwy
strach o zdrowie dziecka zatrułby mi każdy dzień ciąży. Także opieka nad
Adasiem jest dość ciężka – synek często dojeżdża do lekarzy czy na
rehabilitację nawet 150 km w jedną stronę, często dzień po dniu; zdarza
się, że wymaga pobytu w szpitalu i wtedy spędzam noce na materacu na
szpitalnej podłodze pod jego łóżeczkiem, jem „byle co, byle szybciej” i
nie mam możliwości w jakikolwiek sposób o siebie zadbać – i nie
wyobrażam sobie, żebym dała sobie z tym wszystkim radę będąc w ciąży.
Poza
tym, jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że chcemy kiedyś zaadoptować
dziecko. Co prawda, wizja „idealnej rodzinki” była taka, że mieliśmy
mieć dwoje dzieci biologicznych, trzecie adoptowane, a oprócz tego
dużego psa. No cóż. Mamy jedno dziecko biologiczne, jedno adoptowane i
dwa duże psy, więc jesteśmy blisko ;)
Komentarze zamieszczone na poprzednim blogu:
-
dodano:
09 marca 2012
19:29
Obaj chłopcy są śliczni i zdjęcia takie wzruszające- obaj bracia razem i mały dzidziuś-prezent pod choinka. życze z całego serca wszystkiego co najlepsze!autor natalijka82
-
dodano:
27 lutego 2012
16:54
Mamo Mai, Magdo - bardzo dziękujemy! Asiu, bardzo dziękujemy za zaproszenie - na pewno na wiosnę odwiedzimy całą Waszą rodzinkę! Dziewczyny już pewnie taaaakie duże? :)
Ściskam mocno!autor Patrycja, mama Adasia -
dodano:
24 lutego 2012
22:06
Chylę czoła do samej ziemi...
Jesteście wspaniałymi ludźmi,niezwykłymi,wielkimi sercem i duchem!Życzę Wam dużo siły,słońca nad głową i mnóstwa zdrowia dla chłopców.Wasz wpis zaskoczył mnie niesamowicie,zrobiłam wielkie oczy!Jesteście NIESAMOWICI!!!!!!!!!!!!!!!A sobie samej życzę,by było więcej takich ludzi na świecie jak Wy.autor Magda -
dodano:
14 lutego 2012
23:15
Pati, kochana, serdecznie Wam obojgu gratuluję zostania rodzicami po raz drugi! CHłopcy razem wyglądają fantastycznie - rodzeństwo to coś wspaniałego :) A skoro planujecie wyjścia i wyjazdy, to ja serdecznie zapraszam do mojego oka cyklonu - niech się nasze dzieci znowu spotkają, ostatni raz widzieli się przecież w szpitalu jeszcze :) Ściskam całą Waszą rodzinkę! :)autor Asia i bliźniaczki
-
dodano:
09 lutego 2012
19:31
Witam Panią
Jestem pełna podziwu . Jesteście aniołami dajecie tyle miłości . bede waszą stała bywalczynią bede trzymała za was kciukiautor mama maiblog: . -
dodano:
08 lutego 2012
20:54
Bardzo dziękujemy za tak miłe słowa i życzenia dla Adasia :) Pozdrawiam ciepło!autor Patrycja, mama Adasia
-
dodano:
08 lutego 2012
12:53
Witam,
trafiłam na Pani blog dzięki Emilii i Laurce. Jestem pełna podziwu dla Państwa, zaopiekowaliście się małą, bezbronną istotką. tyle złego ostatnio dzieje się na świecie, tyle dzieciaczków cierpi, a tu proszę - są jednak Anioły na ziemi.
Dużo zdrówka dla Adaśka życzę!
pozdrawiam serdecznie.autor Kasia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.