Ranek mądrzejszy jest od wieczora - powiadają mądrzy ludzie i ileż mają w tym racji! Ile razy przekonywałam się już, że moje lęki nijak się mają do nadchodzącej rzeczywistości, a życie jest jedną wielką niespodzianką.
Tak i teraz, gdy byłam już pochłonięta przez smutne myśli i owładnięta lękiem, stał się cud. Moja "bardzo bliska osoba" jest zdrowa! Kolejny cykl leczenia okazał się niepotrzebny wobec niespodziewanie świetnych wyników. Choroba jest przewlekła, więc pewnie zmierzymy się z nią jeszcze - ale na najbliższe lata mamy spokój. Cieszę się ogromnie. Dopiero teraz, gdy zrzuciłam z serca ten lęk, czuję jak bardzo mnie on przytłaczał.
Silniejsza, ze spokojnym sercem, potrafię zająć się rzeczywistością. A niesie ona sporo wyzwań. Adaś nadal chory, ale włączyliśmy antybiotyk i jest już lepiej. Antybiotyk spowodował (mimo podawania osłonówki) zakażenie grzybicze jamy ustnej, więc walczymy i z tym. Wstępnie zakwalifikowano Adasia do leczenia dietą ketogenną, my też jesteśmy zdecydowani i tylko czekamy na termin. Ma on być już bardzo niedługo, więc żyjemy w oczekiwaniu.
A poza tym - normalne życie. Praca, dom, opanowywanie rozbrykanych maluchów, rodzinna logistyka, przedszkolne występy i bale, ciągłe katarki, rozczulające "kocham cię, mamusiu", słyszane z dziesięć razy dziennie, śmiechy, płacze, małe łapki oplatające szyję, koty łaszące się do nóg, psy kładące mądre łby na kolanach. Bliscy tuż obok.
Jak dobrze, że po nocy przychodzi dzień!
Bardzo dobre wieści!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dietę ketogenną.
A ta rzeczywistość zwana "normalnym życiem" to fajna sprawa, znam z autopsji ;)
Trzymajcie się