Czasem trochę rozluźniam mentalną dyscyplinę i pozwalam myślom wybiec trochę za bardzo w alternatywne wszechświaty. Czasem kusi mnie, aby powyobrażać sobie zdrowego Adasia. Niestety, krótki pobyt w tej krainie wyobraźni kończy się dla mnie długotrwałym "kacem emocjonalnym".
Dziś impulsem do tych fantazji stał się występ naszej Alicji na uroczystości z okazji pasowania na przedszkolaka. Wraz z mężem siedzieliśmy na widowni i wymienialiśmy spostrzeżenia na temat tego, jak które z naszych dzieci radzi sobie z wystąpieniami publicznymi. I naraz przemknęła mi przez głowę myśl, że ciekawe, jak radziłby sobie z nimi Adaś, gdyby był zdrowy. Poczułam bolesny ścisk w sercu. Przez moment pozwoliłam sobie na wyobrażenie sobie tego, jaki byłby Adaś, co by lubił, czego nie, czym by się interesował. I ten moment wystarczył, bym do tej chwili czuła smutek. Z tego powodu mam czasem problem z marzeniami. Nie mam pojęcia, jak umiejscowić w nich Adasia. Marzenia o tym, że staje się cud i Adaś jest zdrowy, są tak abstrakcyjne i tak absolutnie niemożliwe, że powodują tylko ból. A marzenia, w których Adaś nadal jest chory (może tylko odrobinkę mniej) są także bolesne. Trzymam się zatem twardo rzeczywistości i nie sięgam już ku "falom wyobraźnej pianki". Cóż, pewnie już się swoje w życiu namarzyłam.
Ech, trzeba się wziąć za wznawianie dyscypliny mentalnej ;)
.... bardzo boleśny ścisk w sercu :( Przytulam Pati :*
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3
UsuńNo cóż marzenia....... ja marzę o tym żeby mieć 170cm wzrostu 20 lat talię osy żebym mieściła się do rozmiaru S .Żeby moje dziecko miało same 5 a jest jak jest. Mam nadzieję że się chociaż trochę uśmiechnęłaś czytając te głupoty. Wiele rzeczy nie zależy od nas choćby mój wzrost czy figura a syn też lepiej uczył się nie będzie. Tak samo z Twoim Adasiem nie zmieni się. Ale marzyć wolno nie widzę w tym nic dziwnego czy nie zdrowego po za tym Bóg jest wielki nie takie cuda czynił. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa również pozdrawiam. I życzę Ci tych 170cm, 20 lat, talii osy i piatek - a co tam, niech się spełni w Święta! :)
UsuńNie wiem, czy i na ile cię rozumiem, ale potrafię sobie wyobrazić, jak boli.
OdpowiedzUsuńMoże warto zacząć marzyć o tym, że jesteśmy już pogodzone z realem, wizualizować to i odnajdywać w tym też radość?
To mi zaczyna powoli wychodzić ;) bardzo powoli ;)
Sciskam!
Pogodzona jestem i jestem już na takim etapie, że - o ile Adaś nie jest chory - to radość króluje. Czasem tylko myśli pobiegną nie w tę stronę, co powinny ;)
UsuńPozdrowienia dla Was! <3