Translate

czwartek, 18 sierpnia 2016

Z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy wraz z nami żegnali naszego synka. Dziękujemy tym, którzy pokonali nieraz kilkaset kilometrów, aby być w tym najtrudniejszym dniu razem z nami.
Dziękujemy za wszystkie słowa wsparcia, zarówno te wyrażone osobiście, jak i zamieszczone na tym blogu czy przesłane mailem lub smsem. 
Dziękujemy za blogowe wspomnienia Adasia - Emilii i Iwosi
Dziękujemy naszym rodzinom za nieustanne wsparcie dosłownie w każdej dziedzinie i w każdej chwili. 
Dziekujemy naszym dzieciom, za niestrudzone ocieranie naszych łez i wytrwałe powtarzanie, że "jak umarniemy to spotkamy się z Adasiem" i opowiadanie nam fantastycznych historii o tym, jakie cudowne chwile przeżywa w Niebie ich brat.
Dziękuję moim przyjaciółkom - Sylwii i Ani D. za pomoc w pierwszych trudnych chwilach, Ani K. i Sylwii za codzienne, nieustanne czuwanie nad moim stanem emocjonalnym i wielogodzinne wirtualne rozmowy, Beacie za pomoc realną i duchową, Ewelinie za pocieszanie i przepiękny śpiew dla Adasia. 
Dziękujemy Niani Adasia, Monice, za jej obecność, serce, które okazywała naszemu synkowi i za wiersz, który dla niego napisała. 
Dziękuję innym rodzicom, będącym w podobnej sytuacji, za pełne zrozumienia wsparcie - zwłaszcza mamie Mikusia i Kuby, mamie Kubusia, rodzicom Krzysia i Anielci.
Jeśli kogoś pominęłam to przepraszam - niewiele pamiętam z tych potwornych ostatnich tygodni. Dziękujemy po prostu Wam wszystkim, którzy jesteście z nami w najtrudniejszych dniach. 

Wiersz, który napisała dla Adasia jego ukochana Niania:

Odszedł...
Lecz nie bez walki,
Każdy dzień był walką,
Walką o każdą sekundę życia,
Walczył On,
Walczyliśmy my,
Odszedł...
Bóg zabrał Go do siebie,
Teraz już uwolnił się od bólu,
Teraz już nie musi szamotać się w sidłach choroby,
Teraz już jest szczęśliwy, tam w Niebie
Teraz już nie cierpi,
Teraz my cierpimy,
Ogarnia nas ból, żal, smutek,
Tak ciężko jest zrozumieć Jego śmierć,
Młodziutkiej, niewinnej, wspaniałej osoby,
Boże, tak ciężko jest pogodzić się z Twoją decyzją,
Boże, tak ciężko jest zrozumieć Twoje zamiary,
Boże, dodaj nam chociaż sił, byśmy nauczyli się żyć...
żyć bez Niego na Ziemi,
Lecz z Nim w sercach...

[Monika Kondeusz]







Nie wiem, co będzie dalej z tym blogiem - może wrócimy do niego, ale w innej formie, na innych zasadach, a może nie. Na pewno kończy się ten rozdział, w którym nasz Mały Książę był z nami, ucząc nas nie tylko tego, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu  i że to, czego szukamy może być ukryte w jednej róży, ale także dając nam bardzo bolesną lekcję, że decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez.

Nie wiem, co się stanie dalej z nami, jak będziemy żyć bez Adasia, który był osią i światłem naszego życia. Nie wiem, jak damy sobie radę z olbrzymią, niewyobrażalną tęsknotą. Nie wiem, jak będzie wyglądało teraz nasze życie, na pozór zwykłe życie rodziny z tylko dwojgiem zdrowych dzieci. To już zupełnie inna historia...

***

Mały Książę

"Dla mnie to najpiękniejszy i jednocześnie najsmutniejszy obraz świata. To ten sam obraz, który jest na poprzedniej stronie, lecz narysowałem go jeszcze raz, abyście dobrze zapamiętali to miejsce, w którym zjawił się na ziemi i znikł Mały Książę. Przyjrzyjcie się uważnie, abyście mogli rozpoznać ten krajobraz, jeśli któregoś dnia będziecie wędrować przez afrykańską pustynię. A jeśli kiedyś znajdziecie się w tym miejscu, nie spieszcie się, błagam was, zatrzymajcie się na chwilę pod gwiazdą! Jeśli przyjdzie do was śmiejące się dziecko o złotych włosach, nie odpowiadające na pytania - zgadniecie, kto to jest. Nie zostawiajcie mnie wtedy w moim smutku: bądźcie tak mili i napiszcie mi szybko, że wrócił..."
[A. de Saint Exupery, Mały Książę; źródło: www.odaha.com]



16 komentarzy:

  1. Adasiu teraz jesteś tam wysoko w Niebie i czuwasz nad swoją Rodziną...Tam nie ma cierpienia,nie ma bólu i łez...Możesz biegać teraz z innymi Aniołkami po chmurkach,możesz wszystko czego nie mogłeś robić tu na ziemi...Mały Książe-na zawsze zostaniesz w moim sercu...Cząskamnie odeszła razemz Tobą,tak wiele mnie nauczyłeś...Drodzy Rodzice,wytrwałości...Adaś dalej jest z Wami,choć jego nie widzicie ale jest i zawsze będzie z Wami...Adasiu nie mówię do widzenia,ale do zobaczenia po tamtej stronie [*]











    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam.. wspominam.. patrzę na zdjęcie, które mam cały czas przed oczami od dnia pogrzebu.. ocieram łzy.. uśmiecham się, choć przez łzy, ale szczerze kiedy czytam o pojmowaniu tego wszystkiego przez cudowne małe rozumki Alusi i Pawełka - są wspaniali, jak to dobrze, ze Oni są, to Wasza ostoja.
    Adaś biega teraz ze swoim niebieskim balonikiem, swobodnie, bez bólu, z nieustającym uśmiechem. Wy zostaliście tu ze swoją ogromną pustką, niewyobrażalną tęsknotą, poczuciem żalu i nie ma na to słów pocieszenia :(
    Dziękuję Ci Pati, dziękuję też za wczoraj, chciałabym móc zrobić jeszcze więcej, jeśli tylko to możliwe.. Przytulam Was całym sercem, łącze się w bólu, cieszę się - kilometry wtedy przestają mieć jakiekolwiek znaczenie - że mogłam Z Wami pożegnać Adasia, choć były to bardzo trudne chwile..
    Przepiękny wiersz, szalenie smutny, ale piękny, pisany z serca.. niesposób powstrzymac łzy.

    Podziękuj Pati Waszej Babci Irence, za ciepłe słowa pod moim postem.

    To wszystko jest bardzo smutne. Życzę Wam Kochani wiele wytrwałości, aby za jakiś czas ta niewyobrażalna tęsknota zelżała, a Wasze "nowe" życie poukładało się jak najlepiej, na zawsze z Adasiem w sercu...
    (*)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy żadna blogowa strata nie była dla mnie intensywniejsza. Codziennie o Was myślę i boleje,że nie mogę pomóc..dla mnie ten blog jest o wpływie, jaki Adaś wywieral na Was i nas wszystkich,a to się przecież nie skończyło,ukształtowało Wasze rodzicielstwo i pierwsze lata Waszych cudownych maluchów.Dla mnie ten wpływ będzie trwał wiecznie i w duchu tej idei widzę ten blog. Przytulam Was z całych sił, Paulina S,psycholog z Wrocławia

    OdpowiedzUsuń
  4. "Kiedy będziesz patrzył nocą w niebo, będzie ci się wydawało, że wszystkie gwiazdy śmieją się do ciebie, ponieważ ja będę uśmiechał się na jednej z nich..."
    Kochani rodzice i rodzeństwo cudnego Małego Księcia, a jednak WIELKIEGO i DZIELNEGO Księcia...Adaś stale będzie się uśmiechał do Was, w waszych sercach i dobrych myślach ..a za jakiś czas spotkamy się Wszyscy wśród tych gwiazd...*

    Ocieram razem z Wami smutku łzy, przytulam Was mocno, koję duszę drobnymi a jednak barwnymi wspomnieniami z możliwości bycia choć na chwilę wśród Was ( w przeszłości, tu i teraz, jutro, w przyszłości)... i niewymownie wytrwałości w łagodzeniu cierpienia, oswajaniu bólu i pielęgnowaniu krok po kroku radości w zmienionej rzeczywistości Kochani życzę..a życie pokaże Wam jeszcze swoje pogodne oblicze.

    Dłoniom daleko, sercu zawsze blisko...K.O.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znałam Was wcześniej. O Adasiu dowiedziałam się już po jego śmierci, z bloga Emilii, mamy Laury. Przeczytałam Waszą hisorię z wielkim żalem, smutkiem, z poczuciem, że się spóźniłam, że nie poznałam tak cudownego, ślicznego chłopca, Małego Księcia... Nie wiem czy to Was w jakimś stopniu pocieszy, ale Wasze Dzieciątko na zawsze zostanie w moim sercu, w mojej pamięci... Odkąd Was poznałam wiem już jakie imię będzie nosił mój jeszcze nienarodzony synek. Będzie miał imię Małego WIELKIEGO Księcia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Małego Księcia poznałam na blogu, gdy co miesiąc obchodził swoje urodziny, tak się cieszyłam, gdy udało się mu przeżyć kolejny miesiąc, no i potem cieszyć się z Wami jego sukcesami i przeżywać trudności. Adaś przeżył więcej niż lekarze rokowali, ale mimo wszystko za krótko. Mocno Was przytulam i wierzę, że Adaśko patrzy na rodziców i ukochane rodzeństwo z chmurki na niebie i czuwa nad Wami. Kiedyś wszyscy się z nim spotkamy.

    OdpowiedzUsuń
  7. A może dla Adasia prowadźcie ten blog o waszej wspaniałej rodzinie. Mnie on dodaje otuchy, razem z nim kończy się też etap i w życiu tych, dla których Wasza postawa była heroiczna i godna podziwu, a blog był tym łącznikiem. Może ta wasza siła niech zostanie z nami. Bądźcie z nami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie byłam od czerwca na blogu,dziś wchodzę a tu taka przykra wiadomość. Jestem pod ogromnym wrażeniem całej tej historii i wspaniałego zachowania Rodziców ,którym składam najszczersze kondolencje. Bede tutaj co jakis czas zagladac,czekajac na ciag dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. My też jesteśmy na pozór zwykłą rodziną z dwójką zdrowych dzieci....
    My też mamy pierworodnego Stefka w Niebie...
    Minęły już 4 lata od czasu gdy nasz Syn nas opuścił chociaż był z nami tylko 16 tygodni.
    Nie było łatwo, miesiącami wyłam jak wilk do księżyca i myślałam że tego nie przeżyję.
    A teraz jesteśmy szcześliwi....
    Czas chociaż wcale nie leczy ran tak jak zapowiadają to pozwala z pewnymi rzeczami pogodzić się, zrozumieć.
    Wierzę że nasz Stefek był wysłany do nas tylko na chwilkę abyśmy nauczyli się wielu rzeczy....
    Tym bardziej doceniamy cud rodzicielstwa i z większą pokorą podchodzimy do kłopotów i trudów dnia codziennego.
    Chyba więcej potrafimy docenić.
    Wierzę że zarówno Wasz Adaś jak i nasz Stefanek byli zesłani do nas na tylko na chwilkę bo mieli misję.
    Adaś pomógł Wam ukształtować Alusię i Pawełka , dzięki jego obecności dzieci są wspaniałymi mądrymi ludźmi.
    Czas Adasia skończył się, widocznie Adaś stwierdził że już sobie poradzicie.
    Bo poradzicie chociaż wiem że rozpacz rozrywa nie tylko serce ale całe ciało, wiem że ból jest aż fizyczny.
    Nie ma chyba słów pocieszenia w takich chwilach.
    Współczuję Wam bardzo i proszę nie znikajcie na zawsze...
    Jestem tylko czytelnikiem ale byłam tu prawie codziennie.
    Powróćcie tu czasem aby pokazać kontynuację drogi którą zaczął Wasz Mały Książe.
    Moje myśli są przy Was a modlitwa płynie do Adasia.
    jamonika31- mama Feliksa i Kalinki

    OdpowiedzUsuń
  10. Tęsknię za Wami,liczę, że kiedyś odnajdziecie spokój...

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę o Was....
    jamonika31-mama Feliksa I Kalinki

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochani
    Myślę o Was.
    Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteśmy tu z Wami...
    jamonika31- mama Feliksa i Kalinki

    OdpowiedzUsuń
  14. Też tęsknie za Wami i choć krótką informacją, co u Was...na święta życzę Wam spokoju i byście czuli obecność Adasia przy świątecznym stole. Jesteście cudowną rodziną, jakich mało.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem tu i myślę o Was... Jamonika32- mama Feliksa i Kalinki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal tu jestem, czekam i myślę o Was...

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.