Dziś rano wydawało mi się, że Adaś ma gorączkę. Wzięłam termometr, taki bezdotykowy, świecący niebieskim światełkiem, którym przesuwa się od środka czoła na skroń - i zmierzyłam temperaturę. Gorączki nie było, za to była niespodzianka. Adaś odwrócił głowę w kierunku, w którym mierzyłam temepraturę - za światełkiem. Pomyślałam, że to niemożliwe i spróbowałam jeszcze raz, w drugą stronę. Adaś znów odwrócił głowę za światełkiem. I znów. I znów. I wniosek jest jeden. Widzi! Nie wiem, jak to możliwe, ale widzi (przynajmniej światło). I odwraca głowę w kierunku tego, na co patrzy.
O Kochana lepszych wieści nie można usłyszeć. Widzi i odwraca głowę. Super, terapie przyniosły efekt. Brawo dla Adaśka, terapeutów i niepoddających się rodziców.
OdpowiedzUsuńFan-ta-sty-cznie !!!:-)
OdpowiedzUsuńJupi! Mały spryciulek :)
OdpowiedzUsuńGratulacje, oby więcej takich niespodzianek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNieprawdopodobne. Jak najwięcej takich niespodzianek!
OdpowiedzUsuństęskniłam się za Wami! co słychać?
OdpowiedzUsuńCzy wszystko ok?
OdpowiedzUsuńTak, wszystko w porządku, dziękuję! Już się biorę za robotę i zaraz skrobnę wpisik.
Usuń